28 listopada 2016

Rewanż - Mistrzostwa Świata - Liberec, Czechy 2016

24 listopada 2016.
Jest godzina 5 rano.
Ja wstaję, bo szykuję się na podróż...


O godzinie 8:00 wsiadam w pociąg i zaczynamy. Najpierw do Kielc. Potem autokarem prosta trasa do Liberec w Czechach. Wybieram się z Rewanżem w trasę. Mistrzostwa Świata.
W skrócie - do Polski przywozimy 6 złotych medali.

Nasza podróż trwała około 12 godzin. Kilka postojów.
Hotel był wspaniały. Pokoje dwu- i czteroosobowe. Wylądowałam z siostrą.
Jedna noc.
Śniadanie. Dla mnie to po prostu miseczka płatków. Tancerze jedzą więcej. Widzę pełne talerze. Na sali z nami trafia się kilka osób z rosyjskiego zespołu.
O godzinie 10:00 jesteśmy na miejscu. Najpierw check-in. Załatwiamy z trenerem - Tomaszem Rowińskim - formalności. Zadziwia mnie spokój pracowników. Wszystko załatwione na spokojnie.
Później odebranie wejściówek. Tancerze - fioletowe, trenerzy - niebieskie, rodzice - pomarańczowe.
Na końcu znalezienie szatni. Najgorzej. Nie ma. Szukamy miejsca. Najlepsze okazuje się przy stoisku restauracyjnym.
Pora się szykować.











Tancerz i fryzjer Marcin Kwieciński nie miał lekko.


W trakcie zawodów trzeba czasem było zaczynać wszystko od początku... Na przykład odnawiać makijaż od podstaw...








Rodzice, którzy z nami pojechali, także pomagali.













Pierwszy występ tancerzy z Rewanżu... Trio Magdalena Ganczarek + Iwona Niewiadomska + Olga Karyś [1 miejsce]














Gdy przychodzi pora na występy na widowni także wiele się dzieje.





Mini formacje. Rewanż przedstawił "Auschwitz" [1 miejsce]























Przyszła kolej na konkurencję solo. Pierwsza tancerka z Rewanżu - Anna Karcz















Kolejny występ - Julia Rabiej [1 miejsce]
































Mama Julki tak samo jak my wszyscy była bardzo dumna z córki.


Przyszła kolej na duet Aleksandra Żłobecka + Julia Rabiej [1 miejsce]



















Kolejna konkurencja to znów solo
Aleksandra Żłobecka [5 miejsce]
















W tej samej kategorii wystąpił Miłosz Kuterasiński [1 miejsce]





















Mama Miłosza, Bogusława Kuterasińska, była i jest bardzo dumna z syna.


Na koniec została jeszcze tylko wspaniała produkcja pt. "Orient Express"
































































To już koniec mojej czeskiej przygody z Rewanżem. Mam nadzieję, że tylko czeskiej, bo uwielbiam im robić zdjęcia. Przez więź, która nas łączy, umiemy świetnie współpracować i mam wielką nadzieję, że ze zdjęć będą zadowoleni :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy komentarz motywuje. Dziękuję za wsparcie i wyrażenie własnej opinii :)