23 października 2017

Porcja jesiennych nastrojów

Kupiłam sobie sweter
więc jest mi trochę cieplej
jednak wciąż brakuje mi
dotyku Twoich ramion
...


źródło: tumblr
Kocham jesień. Mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że jest to chyba moja ulubiona pora roku. 
Zawsze gdy ktoś mi zadawał pytanie na ten temat - unikałam odpowiedzi. Dlaczego? Nie wiem. Do niedawna uważałam, że każda pora roku ma w sobie coś pięknego. Jednak teraz jesień wydaje mi się najbardziej magiczna i tajemnicza.

Jesień kojarzy mi się z porannym kubkiem gorącej kawy gdy stojąc przy oknie oglądam majestatycznie odbywający się na szybie taniec kropli deszczu, które spadają z bezkresnego nieboskłonu kiedy zza horyzontu wychodzi słońce. Z pierwszymi ciepłymi promieniami oślepiającymi mnie podczas napawania się zapachem palonych kadzideł i aromatyzowanych świec przy akompaniamencie spokojnej muzyki płynącej z głośników mojego komputera. Z grubymi swetrami, które jakby tarcza ochraniają przed zimnem, ale również złem i smutkiem napływającym ze wszystkich stron świata. Z tajemnicami świata przyziemnego wyłaniającymi się spod mgły rozpościerającej się nad drzewami, które dane jest mi oglądać co rano z balkonu mojego studenckiego mieszkania.
Jesień to nie depresja - to melancholia.









Jesień to coś nowego. Dla studentów to nowy początek. Rozpoczynasz nowy rok akademicki - pojawiają się nowe marzenia, nadzieje, pomysły oraz plany. Niektórzy znajdują w sobie motywację. Czasami nowy początek oznacza wzięcie się za siebie... Zdrowe odżywianie, ćwiczenia lub nauka nowych - zdrowszych - nawyków. Oznaczać może to również znalezienie w sobie odwagi (tak, dla ludzi z nerwicą lub fobiami społecznymi jest to odwaga) do poszukania nowej pracy albo rozpoczęcia intensywniejszego życia towarzyskiego. Nie chodzi mi tutaj o seks, ale o wychodzenie do ludzi. Tak po prostu.

Jeśli chodzi o tą magiczną porę roku - to wszystko. W te wakacje sporo przeszłam... Niestety dla Ciebie - moja historia raczej nie ujrzy światła dziennego. Poznali ją moi najbliżsi (przyjaciele, rodzina) i myślę, że tyle osób "wtajemniczonych" wystarczy. Nie jest to coś, czym chciałabym się chwalić. Podsumowując całość tych kilku miesięcy: rozstałam się z Chrisem. Życzę mu jak najlepiej i mam nadzieję, że życie ułoży mu się tak, jak tylko ten dobry człowiek na to zasługuje. Tyle w temacie.

Na koniec chciałabym dać Ci pewną radę... (nawiązuję tutaj do ostatniego posta z instagrama mojego bloga)
Jeśli brakuje Ci motywacji - spójrz wstecz. Popatrz, z dystansem, na jakim etapie swojego życia byłeś kilka lat temu. Porównaj to nawet z rokiem wstecz. To niewiele czasu, ale podejrzewam, że bardzo dużo się u Ciebie zmieniło. Może podjąłeś w tym okresie jakąś ważną decyzję lub odkryłeś co jest dla Ciebie naprawdę ważne? A może już rok temu byłeś dumny z tego jak toczy się Twoje życie i nic się nie zmieniło? Mało ważne. Po prostu naucz się korzystać z życia w 100%. Nie ważne ile masz lat. Ucz się, baw, korzystaj z czasu kiedy możesz być sobą. Życie mamy tylko jedno! To, ile czasu Ci pozostało, nie zależy od Ciebie. Równie dobrze dziś może potrącić mnie ciężarówka z lodami i ja nic na to nie poradzę. A gdy już trafię do tego Hadesu - będę sobie wyrzucać, że nie wykorzystałam tego czasu, który miałam, na maksa.
Jednak! Pamiętaj o zdrowym rozsądku. Korzystając z życia musisz zdawać sobie sprawę z tego ile masz lat i - pomimo wielu tekstów - nie żyć tak, jakby jutra miało nie być. Mówiąc po prostu - żyj tak, aby nie żałować, że czegoś nie zrobiłeś. Ale miej na uwadze dalszy ciąg Twojego, czekającego na Ciebie, wspaniałego ciągu dalszego.
Dziękuję, dobranoc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy komentarz motywuje. Dziękuję za wsparcie i wyrażenie własnej opinii :)